Czy we współczesnych czasach dobrobytu i wysokiego uprzemysłowienia, nie możemy pozwolić sobie na zlekceważenie tak podstawowego tematu jakim jest nieoczekiwany brak żywności?

Naturalna dla nas jest obecność żywności w pobliskich sklepach, ale gdyby któregoś dnia miało jej tam zabraknąć? Co wtedy byśmy zrobili?

Zwróćmy uwagę na zachowanie ludzi przed świętami. Sama świadomość że sklepy będą 2 dni nie czynne włącza w ludziach instynkt chomika. Kupują na potęgę produkty, które nie koniecznie zużyją ale sama obawa, że może czegoś zabraknąć i trzeba będzie powstrzymać się od konsumpcji jest nieznośna. Typowa rodzina ma żywności na 1 tydzień. Jeżeli „wyskrobie”  wszystko z szafek ten okres przedłuży się maksymalnie do 2 tygodni, a co potem?

Przyczyny braku żywności w sklepach:

  • Awaria infrastruktury drogowej

Dzisiejsze łańcuchy dostaw opierają się na stałych, cyklicznych dostawach niedużych ilości produktów by ograniczyć koszty magazynowania, konsekwencją czego jest konieczność ciągłego uzupełniania ich braków. Wystarczy poważniejszy błąd logistyczny lub awaria floty pojazdów by przerwać ciągłość dostaw.

  • Klęski żywiołowe

Powodzie, huragany, pożary, susze. Nie zdajemy sobie sprawy, jak te na pozór odległe od nas zdarzenia, wpływają na gospodarowanie zasobami żywnościowymi, a w konsekwencji ich cenami.

  • Niepokoje społeczne/strajki

Duże skupiska ludzi nie produkujące własnej żywności są szczególnie narażone na jej brak.
W przypadku masowych strajków pojawiają się dewastacje, później rabunki, a gdy służby porządkowe zawiodą – czasowa anarchia na danym terenie.
Czy z powodu bitew z policją pod naszym blokiem, chcemy powiedzieć naszym dzieciom, że dziś kolacji nie będzie?

  • Wojna

Pojęcie równie abstrakcyjne co kosmici pod blokiem, aczkolwiek co jakiś czas się zdarza.
Możemy się wdawać w kwieciste dysputy czy ona będzie czy nie, ale najbardziej przekonywujące argumenty zbledną w konfrontacji z zielonymi ludzikami wjeżdżającymi na czołgach do naszego miasta.
Po za brakiem bezpieczeństwa, żywność jest pierwszym czynnikiem na którym ludzie skupiają się podczas wojny.

W jaki sposób zrobić zapas żywności.

Jeżeli już wiemy w jakim celu robimy zapas żywność to dobrze by było obrać pewną strategie w jej gromadzeniu i przechowywaniu.
Produkty, które planujemy zgromadzić zazwyczaj mają określony termin do spożycia. By niepotrzebnie nie przepalać naszych pieniędzy warto kupować żywność, która ma jak najdłuższy termin lub jego brak – jak mód, makaron czy sól. Ważne by była to żywność do której nasza rodzina jest przyzwyczajona, tak by np. żona wegetarianka nie miała obiekcji przed zjedzeniem konserwy wieprzowej.
Produkty bliskie terminu zjadamy, a ich miejsce zastępujemy nowymi.
Zdarzyć się może tak, że zakupioną przez nas żywność nie zamierzamy zjadać na co dzień, będąc świadomym, że użyte do jej konserwacji substancje chemiczne konsumowane zbyt często zaszkodzą naszemu zdrowiu, ale w sytuacji kryzowej będzie to bez znaczenia i wegański członek rodziny musi być na to gotów.

Produkty  które warto magazynować:

  • makaron
  • oleje
  • ryż
  • konserwy
  • przetwory domowe
  • mąka/ziarno
  • miód
  • suszone owoce
  • sól
  • witaminy
  • suchy chleb
  • kasze, grochy, płatki owsiane
  • orzechy
  • dżem
  • kiszonki
  • ciastka
  • czekolada
  • przyprawy
  • alkohol
  • suchary

Przechowywanie swojego zapasu

Niektóre zakupione przez nas produkty nie są zapakowane hermetycznie co może ułatwiać dostanie się do nich wilgoci, która ułatwi rozwój pleśni. Umożliwi to także dostanie się do nich robactwa, dlatego dobrze jest takie produkty jak ryż, kaszę mąkę przepakować do innych pojemników. Za najbardziej uniwersalne i łatwo dostępne, mogą posłużyć nam plastikowe butelki po napojach czy zamykane wiaderka albo szklane słoiki. Pakowanie do worków foliowych, a potem ich zgrzewanie, też nie jest złym pomysłem.
Mając odpowiednio popakowane produkty trzeba umieścić w miejscu chłodnym ale zaciemnionym. Najlepiej do tego celu brać pod uwagę piwnice, a jeżeli takiej nie posiadamy, to wszystko można upchnąć w niewykorzystanych przestrzeniach, które mamy min. w meblach bądź na nich, pod łóżkiem. Część możemy zakopać w zakręcanej plastikowej beczce w ogródku. Chodzi o to, by na co dzień nie potykać się o swoje zapasy, a w sytuacji kryzysowej mieć do nich dostęp.

Weźmy pod uwagę, że mało kto ma zapasy i gdy żywność będzie towarem deficytowym nie jedna osoba będzie chciała położyć na niej łapę. Dlatego musimy liczyć się z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa zarówno swojej rodzinie jak i środkom koniecznym do jej przeżycia. Ale to temat na inny artykuł.